Dzisiaj, przy srodzie u Maknety, wpadam z nowa ksiazka i nowa robotka na drutach.
Czytam kolejna ksiazke Grazyny Jeromin-Galuszko "Bardzo długie przebudzenie ". Lubie jej ksiazki i mimo, ze dopiero zaczelam , to juz wiem, ze nie bede zawiedziona.
W prywatnej klinice psychiatrycznej operatywnego doktora Bargiela spotyka się niezwykła trójka pacjentów: ekscentryczna pisarka Aurelia, prywatny detektyw Rajmund i zbuntowana nastolatka Inez. Skazani na swoje towarzystwo, częściowo dla zabicia czasu, częściowo w ramach terapii, rozmawiają o swoich problemach. Kiedy przychodzi pora na Inez, ta zaczyna snuć opowieść o Magnolii, knajpie z pensjonatem w dalekich Bieszczadach. To miejsce, gdzie zdarzają się małe cuda, takie jak wzajemna życzliwość i bezwarunkowa przyjaźń.
Opowieść Inez rozpoczyna się w momencie, gdy pewnego sierpniowego popołudnia w Magnolii pojawia się zjawiskowo piękna kobieta, Beata. Melduje się, idzie do pokoju, a potem wychodzi na spacer i znika bez wieści. Kilka dni później do pensjonatu przyjeżdża Daniel, narzeczony kobiety. Nie rozumiejąc powodu, dla którego znalazła się w tak dziwacznym miejscu, czeka, aż Beata wróci i wszystko wyjaśni. Mija miesiąc, dwa miesiące, rok... Życie w Magnolii toczy się swoim niezwykłym trybem, a świat mężczyzny staje na głowie. Mimo to Daniel wciąż czeka.
A na drutach w ramach wyrabiania zapasow, kolejny szal. Tym razem z grubszej zimowej welenki.
Czyz nie pieknie skomponowala mi sie kolorystyka ksiazki i mojej robotki? Zupelny przypadek :)
Wieczorkiem wpadne zobaczyc , co u was sie dzierga i czyta:)
Pozdrawiam serdecznie, dziekuje za odwiedziny i witam nowa obserwatorke, Kamilla